5.12.17

Paweł Artymowicz: Superkomputery

Zdefiniujmy superkomputer

W latach 60. (to starożytna epoka technik obliczeniowych; geometryczny postęp technologii komputerowej opisaliśmy w Delcie 5/2017) uznawano za superkomputery maszyny firm Cray i CDC. Były 3 do 10 razy szybsze niż inne komputery. Później nazywano tak wszelkie systemy zdolne do obliczeń o rząd wielkości szybszych niż pojedynczy, średni komputer. Pod koniec XX wieku międzynarodowa grupa informatyków podjęła się uaktualniania dwa razy na rok szczegółowej listy 500 najszybszych systemów obliczeniowych świata. Jeśli przyjąć treść listy za ich definicję, to wiadomo ściśle, ile jest superkomputerów (500). Listę TOP500 łatwo jest odszukać w sieci.

10.7.17

Światowy indeks cyberbezpieczeństwa – brakujący element cyberukładanki

Źródło: cyberdefence24.pl

Rok temu miałem przyjemność napisać artykuł o cyberindeksach. Skupiłem się w nim na pokazaniu przydatności globalnych indeksów i analiz porównawczych w obszarze cyberbezpieczeństwa. Obecnie jedynie Global Cybersecurity Index, wydany przez Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), analizuje w skali globu sposób, w jaki rządy państw zarządzają cyberryzykiem i adresują prawne oraz technologiczne aspekty cyberbezpieczeństwa.

9.7.17


Wierne kopie zabytkowych ksiąg coraz popularniejszą inwestycją. Można na nich zarobić nawet 500 proc. w ciągu kilku lat

Coraz więcej osób szuka alternatywnych sposobów pomnażania kapitału. Obok inwestycji w tradycyjne formy sztuki, jak obrazy czy rzeźby, nowością na rynku polskim są inwestycje w manuskrypty, inkunabuły, starodruki lub ich faksymile, czyli wierne kopie tych najcenniejszych ksiąg. Pozwalają one w stosunkowo niedługim czasie osiągnąć wysoki zysk, nawet rzędu 300–500 proc. W Polsce inwestycje w faksymile to nowy trend, jednak jak pokazuje doświadczenie krajów Europy Zachodniej mają one duży potencjał.

Prowokacja stulecia


Przyznaję: dałem się nabrać. Na swoje usprawiedliwienie mam to tylko, że zapewne wraz z milionami innych ludzi. Oto dość przerażający na pierwszy rzut oka holenderski spektakl telewizyjny – z gatunku reality show – okazał się mistyfikacją. Oto garść szczegółów, podawana za PAP:

Choć oczekujący na organy uczestnicy są rzeczywiście chorzy, wiedzieli, że dawczyni jest aktorką - poinformował prezenter programu podczas jego emisji w piątkowy wieczór.
Cierpiąca na raka mózgu 37-letnia Liza miała w trakcie programu podjąć decyzję, której z trzech ciężko chorych osób uratować życie. Przy wyborze kierować się miała życiorysami kandydatów, rozmowami z nimi oraz ich rodzinami, a także nadsyłanymi w SMS-ach poradami telewidzów.